Panie i Panowie, z przyjemnością witam Was na moim nowym blogu! Wstęp ten będzie długi, ale jeśli chcielibyście tu zostać, prosiłabym o przeczytanie go w całości.
Dużo rzeczy mam do przekazania, toteż wybaczcie chaos - pisałam to w takiej kolejności, w jakiej mi przyszło do głowy.
Co tu będzie? Opowiadanie na podstawie Piratów z Karaibów. Jak to w Piratach, będzie mocno fantastyczno-sciene-fictionowe, pogmatwane i zamotane, a przynajmniej mam taką nadzieję, bo będzie to znaczyło, że osiągnęłam swój cel. Czas akcji - cóż, sami zobaczycie, bo określenie tego teraz byłoby dużym spoilerem; miejsce akcji - Karaiby, oczywiście, bo gdzieżby indziej; główni bohaterowie - trzech dobrze Wam znanych przedstawicieli płci męskiej (proszę nie sugerować się nagłówkiem, wcale nie oznacza on, że Jack będzie z nich najważniejszy) i jedna nieznana Wam niewiasta.
Uprzedzam, że a) mam skłonność do porzucania opowiadań b) nigdy ich nie kończę c) nie posiadam w ogóle wolnego czasu d) w swoich historiach bardzo skupiam się na ludzkiej psychice, toteż jeśli nie lubicie takich "dzieł" - to nie będzie opowiadanie dla Was e) sporo czasu minęło, od kiedy pisałam coś po polsku f) moje umiejętności graficzne nie istnieją. Ale po kolei, odnosząc się do wszystkich punktów:
a & b) Wena opuszcza mnie różnie, czasem po prologach, czasem po rozdziałach paru, a w dwóch przypadkach nawet parunastu, o ile pamięć mnie nie myli. Tak to już mam. Można uznać, że w swoim życiu skończyłam jedno opowiadanie, pierwsze, jakie opublikowałam, o takiej samej tematyce, w jaką teraz mam zamiar się zagłębić. Aktualnie, po latach już ładnych paru, chciałabym zacząć coś swojego; zanim to jednak nastąpi, czuję potrzebę napisania czegoś dużego i, co ważniejsze, skończenia tego. Wtedy wreszcie zabrałabym się za tworzenie całkowicie autorskiej historii, starając się skupić na niej, a nie na fan fickach. Jednak aby to nastąpiło, muszę wiedzieć, że w ogóle potrafię coś skończyć. Dość symboliczne byłoby dla mnie zakończenie fanfickowej części mojej pisarskiej "kariery" i przejście do fazy następnej właśnie opowiadaniem o Piratach, bo takim też zaczynałam swoją przygodę. Uważam też, że nawet gdybym traciła na nie chęć, łatwo byłoby mi do tego wrócić. Piraci wciąż są mi bliscy, filmy mogę oglądać milion razy i mi się nie znudzą, bohaterowie cały czas goszczą w moim sercu, a niektóre sceny, nawet widziane na tapecie, a nie oglądane, dalej potrafią wycisnąć mi łzy z oczu. Dlatego, jeśli zagrzeję tu miejsce i Wy będziecie chcieli to czytać, proszę Was bardzo o zaganianie mnie do pisania, dobrze?
c) Czasu wolnego nigdy nie miałam za dużo (pomijając wakacji, oczywiście), teraz jednak termin ten znalazł się na liście haseł nieistniejących. Studia medyczne pochłaniają moje doby w całości, co wiąże się z wieloma reperkusjami dla przyszłości tego opowiadania: nie będę w stanie zbyt często czytać Waszych dzieł, na komentarze - jeśli zechcecie takowe pisać - będę odpowiadać z dużym poślizgiem, rozdziały będę publikować bardzo, bardzo rzadko. Mam jednak nadzieję, że uda mi się to pogodzić, bo coraz bardziej rozumiem, że pisanie jest nierozłączną częścią mnie, częścią, która pomaga mi żyć i bez której, zwyczajnie, oszalałabym. Muszę więc znaleźć w sobie siły, żeby pogodzić pasję ze studiami i znaleźć czas na to, co naprawdę kocham robić.
d) Niektóre z moich "dzieł" są prawie stricte psychologiczne. To z całą pewnością takie nie będzie: mam nadzieję, że uda mi się połączyć moje zamiłowanie do babrania się w odczuciach bohaterów z akcją, a nawet dużą jej ilością (w końcu piszę na podstawie czegoś, co akcją tętni na każdym kroku!), jednak psychologii znajdzie się tu na pewno dużo, bo po prostu uwielbiam ją analizować.
e) Ostatnimi czasy - półtora roku? - pisałam fan fiction tylko i wyłącznie po angielsku, toteż odzwyczaiłam się troszkę od naszego rodzimego języka jeśli chodzi o dłuższe pisanie opowiadań. Żywię nadzieję, że szybko znów się do tego wdrożę i nie będę nadużywać angielskiego, który kocham i uwielbiam, ale zdałam sobie sprawę, że jeśli kiedyś uda mi się napisać coś swojego, to będzie to musiało być 100% po polsku. Tak też będzie z tym opowiadaniem - polski, polski i jeszcze raz polski. Pomijając belki na górze. No i adresu bloga. Ale te przecież zawsze wyglądają ładniej po angielsku... prawda?
f) Grafika bloga jest, jaka jest. Nie znam się na tym i, powiem szczerze, nie mam na to czasu, bo gdy znajduję go chociaż odrobinę, wolę go zużytkować na pisanie/czytanie niż zmienianie grafiki. Mam nadzieję, że Wam to nie przeszkadza i skupicie się na treści, a nie wyglądzie.
Coś na pewno jeszcze miałam napisać. Na pewno, ale skleroza nie boli. Wybaczcie wszelkie błędy, jakie pojawiły się w tym rozwiniętym wstępie, ale znów - nie mam czasu go sprawdzać. Prolog jest już napisany, powinien pojawić się... niedługo. Co to znaczy dla mnie niedługo - cóż... czas pokaże.
Pozdrawiam serdecznie i życzę Wszystkim Szczęśliwego Nowego Roku!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz